Dzisiaj opowiem Wam o jednym z najciekawszych produktów, jaki miałam okazję ostatnio testować. Mowa o skarpetkach złuszczających firmy Cosmabell (Cosmabell Foot Peel: Intensywny peeling do stóp). O tego typu skarpetach ostatnio na blogach jest dość głośno, przyznaję, że na początku nie do końca dawałam wiarę zachwytom, ale później coraz bardziej zaczęłam wkręcać się w temat. Do tego stopnia, że skarpety złuszczające znalazły się niedawno na moich stopach i o efektach mogłam się przekonać na własne oczy :)
Co to za skarpety?
Hmm, nazwa skarpety jest dość przesadzonym słowem, bo tak naprawdę są to raczej foliowe woreczki, nasączone wewnątrz płynem i nakładane na stopy :) Takie woreczki nakładamy na oczyszczone (także z lakieru do paznokci!) stopy na ok. 90-120 min, mocujemy je naklejkami, żeby się nie zsuwały i możemy na to nałożyć dodatkowo jakieś grube skarpety, żeby utrzymać wysoką temperaturę. W czasie, kiedy produkt działa, my możemy się relaksować albo robić inne różne rzeczy, które lubimy robić mając foliowe worki na nogach :) Po upływie wyznaczonego czasu skarpety zdejmujemy i wyrzucamy, spłukujemy nadmiar żelu i zapominamy o całej sprawie. Do czasu...
Do czasu, aż nagle po kilku dniach, zupełnie nieoczekiwanie Twoje stopy zaczynają przypominać łuszczącą się Obrzydliwość. Twój facet patrzy z przerażeniem, kot z niekrytą fascynacją, a Ty z zaskoczeniem odkrywasz, że kawałki czegoś, co jeszcze przed chwilą było Tobą, nieopatrznie pozostawiasz na łóżku, podłodze, w wannie, no dosłownie wszędzie! Trzeba się więc jakoś ratować i najlepiej w okresie wylinki chodzić po domu w bawełnianych skarpetach. Co gorsza, nie możesz sobie pomóc i tę łuszczącą się skórę choćby odrobinę pozrywać. Nie i basta. Skóra złuszczyć ma się sama, Ty już swoje zrobiłaś wydając 79 zł, więc pozostaje cierpliwie czekać aż stopy w końcu przejdą do końca to dziwaczne przeobrażenie.
A czekać... warto! Wybaczcie, że bez zdjęć, ale stopy to ostatnia rzecz jaką chciałabym Wam na blogu pokazywać :) Musicie mi jednak uwierzyć na słowo, że - od palców po piętę, łącznie z wierzchnią stroną stopy, złuszcza się wszystko - wszystkie stwardnienia, zgrubienia, nagniotki odpadają, a Wam pozostaje cieszyć się stopami gładkimi jak u dziecka :) Nowa skóra jest mięciutka i w pełni gotowa, by nieść nas przez świat. Naprawdę rewelacja! Nigdy żaden peeling, pumeks, tarka, ba! nawet profesjonalny pedicure u kosmetyczki nie dał mi tak dobrych rezultatów, jak te skarpety. A wszystko to zupełnie bezboleśnie. WARTO! :)
Cały cykl złuszczania trwał u mnie 9 dni - skarpety nałożyłam w sobotę, trzymałam całe 120 min, pierwsze efekty zaobserwowałam w środę, apogeum złuszczania nastąpiło w piątek, a w poniedziałek było już po sprawie :) Złuszczanie przebiega oczywiście dzięki zastosowanym w produkcie kwasom owocowym; skład substancji, którą nasączone są skarpety, jest przyjemny i bogaty w naturalne ekstrakty. Nie wiem, jak długo utrzyma się efekt (póki co minął tydzień i stopy wciąż są tak samo gładkie), czytałam, że nawet do kilku miesięcy, ale w razie potrzeby chętnie powtórzę zabieg. Kupiłam już także skarpety dla mamy, która ma problemy z bardzo suchą skórą stóp, zobaczymy czy u niej efekt będzie równie spektakularny :)
Na koniec jeszcze krótka historyjka obrazkowa zaczerpnięta od producenta :)
Skarpety możecie kupić TUTAJ, a na fanpage'u Cosmabell KLIK możecie zobaczyć zdjęcia różnych stóp w trakcie metamorfozy ;)
Stosowałyście te skarpety? Ciekawa jestem, jak Wasze wrażenia! :)
efekt jest nieziemski, sama czekam na swoje skarpety:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też się miło zaskoczysz!
UsuńStosowałam właśnie wczoraj te skarpetki :D osobiście stwierdzam, że ten żel niesamowicie śmierdzi :D i od wczoraj czuję jak moja skóra jest maksymalnie przesuszona. Ale póki co nic po za tym :D teraz pozostaje mi czekać na efekty :D
OdpowiedzUsuńNo, czuć trochę taki alkoholowy smrodek, ale jakoś ja nie zwracałam na niego większej uwagi ;)
UsuńNie używałam ich, ale bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńTo polecam :)
UsuńUżyłam ich 4? dni temu i czekam na efekt. Zobaczymy, bo nic wiele się jeszcze nie dzieje.
OdpowiedzUsuńNo to już niedługo się zacznie... ;)
UsuńJa mam podobne skarpety "Sexi stopy", na razie ich nie użyłam bo trochę mnie przeraża ten mega-złuszający efekt :D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że jest to dość przerażający widok ;)
UsuńMój mąż je stosował, i faktycznie, działają! Złuszczanie trwało 9 dni, ale porządnie poszło ;) O tym będzie wkrótce na blogu ;)
OdpowiedzUsuńNo to podobnie jak u mnie :)
UsuńWszystkie na blogach maltretujecie mnie tymi skarpetkami :P Ja pewnie też w końcu ulegnę i kupię, ale to zapewne dopiero w okolicach stycznia ;)
OdpowiedzUsuńWarto, Kochana, naprawdę warto :)
Usuńcos podobnego chyba jest w uk w primanim ;)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem, jak wypadają cenowo :)
UsuńJakoś mnie te skarpetki nie kuszą a i ogromnych problemów ze zrogowaciała skórą na stopach nie mam bo regularnie stosuję kremy i różne peelingi :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety tradycyjne peelingi i kremy niewiele były w stanie zdziałać :(
Usuńwidze ze teraz jest wielki bum na te skarpetki, bylam jeszcze niedawno zachecona tym produktem, ale boje sie troche tego stosowac, poniewaz chodze codziennie na fitness i to jednak widac :) a w czasie kuracji bede miala stopy okropne :D jeszcze ludzi wystraszę :) chociaz z drugiej strony.. zima to dobra pora roku na to zeby taki zabieg sobie zafundowac :) Musze to jeszcze przemyslec, bo pomnysl ciekawy :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMusiałabyś non stop w skarpetach chodzić, bo faktycznie ludzie mogliby dziwnie na Ciebie patrzeć ;D Ale generalnie - polecam :)
UsuńJa nie mam problemów ze stopami żeby sięgać po aż tak radykalne środki. Poza tym zastanawiam się czasem na ile to jest zdrowe, no ale ja się nie znam. Fajne rozwiązanie dla osób, które na prawdę mają spore problemy z suchą skórą na stopach :)
OdpowiedzUsuńJa zanim użyłam, prześledziłam skład i stwierdziłam, że żadnych zagrożeń nie widzę :) Myślę, że cały sekret tkwi w dużym stężeniu kwasów owocowych, ja używałam już kwasów do twarzy, ale w stosunkowo niskim stężeniu. Jednak w przypadku tak grubej i rogowaciejącej skóry jak na stopach to stężenie automatycznie musi być wyższe :)
UsuńBrak jakichkolwiek podrażnień, uczuleń itp. też przemawia na korzyść produktu.
Nie jestem przekonana do tych skarpet, może dlatego że nie mam większych problemów ze stopami :)
OdpowiedzUsuńRacja, skarpety te są dla tych grubo- i twardo-skórnych ;)
UsuńSłyszałam o nich, ale nie mam na szczęście problemu ze stopami:)
OdpowiedzUsuńNo to nic, tylko się cieszyć :)
Usuńfajne ale raczej nie dla mnie, moje stopy aż tak mocnego złuszczania chyba nie potrzebują!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
Usuńchyba bym nie wytrzymała i sama pozrywała skórę ;p.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojej akcji http://ulamekprawdy.blogspot.com/2013/11/akcja-grudzien-miesiacem-dla-rzes.html
nie mialam ale chcialabym mieć, moze za jakiś czas kupię. Fajna sprawa i do tego bez pocierania tarkami :)
OdpowiedzUsuńo takim cudzie jeszcze nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńjednak blogowanie wychodzi mi na plus ;) dowiaduje się wiele i mogę zabłysnąć wśród znajomych hihi
pozdrawiam
Widziałam takie wynalazki azjatyckie ale w Polsce to dopiero nowość. Choć słyszałam o tym zabiegu to go jeszcze nigdy nie robiłam.
OdpowiedzUsuńNie korzystałam jeszcze z takiego czegoś :)
OdpowiedzUsuńOOO pierwsze widzę coś takiego, zaciekawiłaś mnie tymi skarpetkami ;)
OdpowiedzUsuń