Tymczasem dzisiaj coś ochronnego do ust, w sam raz na lato :)
W kategorii balsamów do ust mam dwóch ulubieńców, których używam zamiennie: Pomadkę rokitnikową o zapachu cynamonu Sylveco (pisałam o niej TUTAJ) oraz Carmex w tubce. Nie mam pojęcia, dlaczego Wam o nim jeszcze nie napisałam. No ale - nadrabiam zaległości :)
Carmex: Balsam do ust w tubce - wersja klasyczna
Opakowanie: Śmieszna tubka, która moim zdaniem wygląda bardziej jak klej, a nie jak balsam :) Aplikator zakończony jest na okrągło, co mnie osobiście wcale nie przeszkadza - zawsze wyciskam sobie porcję balsamu na palec i rozsmarowuję ją na ustach.
Konsystencja, zapach: Carmex ma konsystencję maści, jest tłuściutki i gęsty. Nałożony na usta lekko mrowi, co bardzo mi się podoba, lubię to uczucie :) Pachnie kamforą i miętą, mnie ten zapach absolutnie nie przeszkadza, ale wiem, że jest wiele jego przeciwniczek.
Skład: Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffinum Liquidum, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Aroma, Vanilin.
Działanie: Spodziewałam się, że Carmex jest mocno przereklamowanym produktem, ale bardzo miło mnie zaskoczył. To naprawdę porządny balsam do ust, który świetnie je natłuszcza, koi, wygładza i regeneruje. Wargi po Carmexie są przyjemnie miękkie i nawilżone. Balsam zostawia na ustach ładną taflę, która nie tylko pięknie wygląda, ale także chroni usta. Nie klei ust i całkiem przyzwoicie się na nich utrzymuje. Zawsze noszę tubkę w torebce, bez względu na porę roku. Mogę na niego liczyć nawet w przypadku ekstremalnie przesuszonych ust, co naprawdę często zdarza mi się zimą.
Stosowałam kiedyś wersję w słoiczku, ale ta w tubce jednak bardziej przypadła mi do gustu. Nie lubię dłubać w słoikach, zwłaszcza jeśli mam długie paznokcie. Tubka jest bardziej praktyczna i mam też wrażenie, że ładniej nabłyszcza.
Cena: 10 zł/10 ml
Ocena: +5/6
Znacie Carmexy? Jakie są Wasze opinie?
mnie też skojarzyło się z klejem ;)))
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że się sprawdza :)
Ja jeszcze nie miałam Carmexu. Muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńJa również jeszcze nie miałam carmexu. Jestem wierna nivea :)
OdpowiedzUsuńboję tego zapachu dlatego nigdy nie kupiłam ;), ale może następnym razem przed opryszczką mnie uratuje ;) bo podobno takie właściwości ma
OdpowiedzUsuńmiałam wisniowego i gdzies sie zapodział :(
OdpowiedzUsuńCarmex faktycznie jest całkiem dobrym kosmetykiem, lubię go.
OdpowiedzUsuńUżywałam któregoś z nich i przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam dwie wersje,w słoiczku i w tubce ale jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńJa jestem wierną fanką klasycznej wersji w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńJa też najbardziej lubię wersję w tubce. Choć muszę się zgodzić z opiniami, że stosowany długotrwale nie działa już tak rewelacyjnie. No i nie pobije maści z witaminą A :)
OdpowiedzUsuńTo ja się zgłaszam do klubu przeciwniczek kamforowego smrodku ;)
OdpowiedzUsuńNic się nami nie przejmuj i spokojnie przygotowuj się do ślubu - my będziemy tęsknić, ale poczekaaamy ;) Buźka!
Miałam i spisywał się całkiem nieźle:) Kamfora absolutnie mi nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńmiałam wersję wiśniową i zdecydowanie to nie jest mój typ ze względu na chłodzenie, mrowienie i szczypanie.
OdpowiedzUsuńheheh faktycznie w opakowaniu wygląda jak klej
OdpowiedzUsuńJa maniakalnie kupuję wersję w sztyfcie. To nie była miłość od pierwszego spotkania. Początkowo myślałam, że to mrowienie i szczypanie nie jest dla mnie. Jednak po czasie (a zwłaszcza po rezultatach jakie zaobserwowałam) już nie potrafię się z Carmexem rozstać :)
OdpowiedzUsuńTeż go mam. Trzeba jednak uważać, żeby za często go nie używać w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za Carmexami i nie lubię tego efektu chłodzenia, który dają.
OdpowiedzUsuńNie lubię go ;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam:) I jakoś mnie do nich nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńchyba tylko ja nie mialam jeszcze carmexu :D
OdpowiedzUsuńWiem, że to dziwne, ale nie używałam jeszcze Carmexu;D
OdpowiedzUsuńKurcze nie miałam a tubka mi się kojarzy z klejem :) Taka to ja głupkowata jestem.
OdpowiedzUsuńTeż wole tubkę, właśnie z powodu długich paznokci, jest praktyczna :)
OdpowiedzUsuńmam wersję miętową w tubce i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie znam i pierwszy raz na oczy widzę :) Kto wie, może ją nawet widziałam, ale z uwagi na opakowanie zignorowałam...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim już bardzo dużo, ale jeszcze nigdy nie testowałam. Muszę najpierw zuzyć moje zapasy :)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się marzył:)
OdpowiedzUsuń