Opakowanie
Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną umieszczony jest w plastikowym, zgrabnym słoiczku, dodatkowo zabezpieczono go plastikowym wieczkiem. Całość zamknięta jest w kartoniku, pięknym i bardzo estetycznym - od dawna jestem fanką Sylveco-wego designu, więc i tym razem mnie nie zawiedli :) Krem jest ważny - UWAGA! - tylko 3 miesiące od otwarcia.
Lekki krem rokitnikowy zapakowano z kolei do pojemniczka air-less. Wiadomo, konsystencja inna niż u "bogatego" brata, więc można sobie pozwolić na pompkę ;) I dobrze, bo opakowania z pomkną osobiście bardzo lubię, choć wiadomo, mają one mały minus - nigdy nie wiadomo, kiedy krem się skończy. Pompka działa jak należy, nie zacina się. Krem również opakowano w kartonik i również on zachwyca mnie swoim zdobnictwem. Uwielbiam takie motywy roślinne :) Krem jest ważny dłużej niż jego brat, bo już 6 m-cy.
Konsystencja i zapach
Krem brzozowo-rokitnikowy ma gęstą, zbitą konsystencję, przypomina nieco masło. Jest także równie tłusty jak masło :) Dobrze się rozprowadza, pozostawia na skórze tłustą, ale ewidentnie odżywczą warstwę. Moim zdaniem taka konsystencja jest w sam raz na noc - na dzień może i też, ale pod warunkiem, że nie robimy makijażu. Krem pachnie dość naturalnie - ani ładnie, ani brzydko, też raczej niczym konkretnym.
Lekki krem rokitnikowy - jak sama nazwa wskazuje - ma konsystencję oczywiście lekką. Dobrze się wchłania, choć nie do pełnego matu. Bardzo dobrze współpracuje z makijażem. Pachnie tak jak jego poprzednik - ani ładnie, ani brzydko, ot, takim naturalnym kremem.
Skład
Oba kosmetyki są kosmetykami hipoalergicznymi oraz wegańskimi. W obu przypadkach składowo jest bardzo ładnie i naturalnie. Skład bogatszej wersji to praktycznie same oleje, lekka wersja musiała zostać już nieco zmodyfikowana, co doskonale rozumiem z uwagi na potrzebę otrzymania lżejszej konsystencji.
Krem brzozowo-rokitnikowy
Lekki krem rokitnikowy
Cena
Oba kosmetyki kupimy w cenie ok. 30 zł/50 ml, w sklepach internetowych, na stronie producenta, w różnego rodzaju mydlarniach i sklepach z naturalnymi kosmetykami.
Moja opinia
Zacznę od tego, co najbardziej zaskakujące. Moja skóra dużo bardziej polubiła wersję bogatą czyli krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną! Krem nałożony na noc sprawiał, że rano budziłam się z miękką, porządnie odżywioną skórą. Myślę, że jeżeli sprawdził się tak fajnie u mnie, na mieszanej cerze, tym bardziej będzie świetnym odżywczym kremem przy skórze suchej i normalnej. Dodatkową zaletą jest dla mnie fakt, że mimo dość ciężkiej konsystencji, krem mnie zapchał ani nie wpłynął na ilość pojawiających się wyprysków.
O dziwo - z lekkim kremem rokitnikowym już nie było tak różowo. Początkowo byłam z niego zadowolona, dobrze sprawdzał się pod makijaż, a przy tym delikatnie nawilżał. Na noc jest za słaby, a przynajmniej ja nie widziałam żadnych efektów budząc się rano po jego aplikacji. Z czasem jednak zaobserwowałam, że pojawia mi się po nim nieco więcej wyprysków niż zwykle, zmniejszyłam więc częstotliwość stosowania i smarowałam się nim nieregularnie, co 2-3 dni i było jakby lepiej. Największe zdziwienie przeżyłam jednak wtedy, gdy krem z dnia na dzień zmienił swoją konsystencję i zapach... Formuła kremu ewidentnie się rozwarstwiła, z dozownika wraz z kremem wypływała woda, całość zmieniła zapach na delikatnie mleczno-migdałowy. Ze zdziwieniem sprawdziłam, że data ważności jest jak najbardziej w porządku, w porządku był również termin przydatności, bo krem używałam wówczas dopiero 4 m-ce, a producent mówi o 6 m-cach jego prawidłowego działania! Niestety, z sporym smutkiem muszę przyznać - mimo całej mojej sympatii do marki Sylveco - że to nie pierwszy raz, kiedy coś złego dzieje się z formułami ich kosmetyków, podczas gdy termin przydatności jest jak najbardziej prawidłowy... (wcześniej podobny przypadek miałam przy żelu do twarzy oraz pomadce brzozowej). Może warto nad nimi popracować, a może ja po prostu mam pecha do tej marki...
Podsumowując
Moja mieszana cera wybrała bardziej tłusty krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną. Nie stał się co prawda moim must have, ale jest to bez wątpienia wart uwagi krem z pieknym, naturalnym składem.
Nie polubiłam się z lekkim kremem rokitnikowym, ale dużo bardziej niż samo działanie rozczarowała mnie jednak jego niestabilna formuła... Ponieważ darzę Sylveco dużym sentymentem i kibicuję im praktycznie od początku ich istnienia (mają też zresztą w swojej ofercie produkty, które bardzo lubię np. pomadkę cynamonową czy balsam kojący), nie chcę skreślać kremów ich marki i może spróbuję dać im jeszcze szansę w przyszłości. Zobaczymy ;)
Ciekawa jestem czy znacie te kremy i co o nich sądzicie? Jakie macie doświadczenia z marką Sylveco?
U mnie też lepiej sprawdził się ten tłuścioch na noc niż ten Niby lekki krem. Dlaczego ? ponieważ lekki krem ma w składzie shea, co zapycha skórę i robią się zaskórniaki. Tak było w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńMiałam lekki krem rokitnikowy i byłam z niego zadowolona. Tego drugiego jeszcze nie znam ale z pewnością poznam :)
OdpowiedzUsuńOstatnio pełno o nich informacji w blogosferze, jednak mimo to, dalej swojego egzemplarzu nie posiadam :]
OdpowiedzUsuńJa używam teraz brzozowo-nagietkowego i on jest dobry choć ma słabe nawilżenie ;/
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze produktów tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńja także, choć z czasem może coś wkońcu wypróbuje :D
Usuńnie próbowałam tych kosmetyków ale może to dobrze gdyż moja skóra jest podatna na zapychanie i mam już opracowany swój zestaw pielęgnacyjny.
OdpowiedzUsuńJa mialam lekki krem brzozowy i o dziwo przy mojej mieszanej skórze za slabo nawilżał i czulam szybko dyskomfort. Kusi mnie ten tłuścioch:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas zmieniam kremy i krem rokitnikowy mam akurat na stanie, chyba już 3 pudełko. Używam na dzień i nawet pod makijaż, na noc posiadam po prostu jeszcze tłustszy. Buzia gładka i jędrna :) Bardzo dobry. Latem kupuję lżejsze kremy ale zimą ten jest akurat bardzo przydatny. Tym bardziej, że mam zaczerwienienia na twarzy i świetnie koi skórę.
OdpowiedzUsuńMiałam lekki krem z Sylveco, ale wersja z rokitnikiem kompletnie nie przypadła mi do gustu...
OdpowiedzUsuńWidziałam dzisiaj produkty tej firmy w aptece i bałam się zaryzykować i chyba dobrze postąpiłam.
OdpowiedzUsuńMam od jakiegoś czasu lekki krem nagietkowy tej firmy i jestem zachwycona! :) Chce teraz kupić któryś z tych na noc, bogatszych, ale nie wiem jaki, szukam opinii ;)
OdpowiedzUsuńA Krem brzozowo-rokitnikowy nie jest wegański - zawiera wosk pszczeli, nie każdy weganin chciałby tego używać ;)