Ostatnio pisałam o Złotym serum Eveline, dziś napiszę o Złotym peelingu tej firmy. Oba kosmetyki dostałam w ramach uczestnictwa w Malinowym Klubie.
Eveline Slim Extreme 4D Złoty peeling-masaż drenujący z kofeiną
Opakowanie: Duża, miękka i wygodna w używaniu tuba. Wizualnie także niczego sobie - podoba mi się ta złota kolorystyka, od razu przyciąga wzrok.
Konsystencja, zapach: Peeling ma gęstą konsystencję z zatopionymi drobinkami ścierającymi oraz drobinkami złota. Pachnie podobnie jak serum z tej serii - delikatnie owocowo i świeżo. Zapach jest bardzo ulotny i nie utrzymuje się na skórze.
Działanie: Jest to bardzo delikatny zdzierak, a więc w sam raz nada się do antycellulitowego masażu, delikatne i małe drobinki z pewnością nie podrażnią skóry przy kilkuminutowym masowaniu. Efekt ścierający jest średni - szczerze przyznaję, że znam lepsze pod tym względem peelingi, które dają mi prawdziwe gładką skórę. Tu tego efektu nie ma - ale skoro to peeling-masaż, to jestem to w stanie wyobrazić. Złote drobinki, które są zatopione w peelingu nie zostają na skórze i właściwie to nie wiem, czemu służą, chyba tylko dekoracyjnie. Jeśli zaś chodzi o działanie antycellulitowe - sądzę, że w tej materii jest w stanie zdziałać tyle, co każdy inny peeling - pobudzić krążenie, ułatwić wchłanianie się kosmetyków i przez to w jakimś tam stopniu poprawia wygląd skóry.
Cena: 14,99 zł/250 ml
Ocena: 4/6 - jak ktoś szuka delikatnego peelingu, to polecam - jest naprawdę delikatny!
Znacie ten peeling? Jak Wasze wrażenia?
Byłam ciekawa bardzo tego peelingu..nie dla mnie on - wolę naprawdę potężne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam za takimi delikatnymi peelingami :)
UsuńU mnie się nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńzłota seria bardzo mnie interesuje:P
OdpowiedzUsuńteż wolę takie silniejsze peelingi
OdpowiedzUsuńMi nawet przypadł do gustu;p
OdpowiedzUsuńładnie wygląda ten pilling, ale nie przepadam za świeżymi zapachami, wolę te słodkie.
OdpowiedzUsuńFajny jest aczkolwiek i tak pozostanę przy swoim kawowym zdzieraku.ładnie pachnie ale te złote drobinki wydają mi się zbędne :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma ładne;)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, może warto przekonać się do produktów tej marki
OdpowiedzUsuńteż jestem ciekawa czemu służą te złote drobinki...
OdpowiedzUsuńMi chyba jeszcze nie potrzebne takie peelingi ;))
OdpowiedzUsuńciekawa seria... choć fanką Eveline nie jestem :P
OdpowiedzUsuńPytałaś u mnie o kosmetyki mineralne. Używam ich dopiero od niecałego roku, ale już wiem, że się z nimi nie rozstanę :-) Najlepiej sprawdziły się u mnie Annabelle Minerals i jak na razie Lily Lolo też spisuje się świetnie. Jeszcze nie wiem, która z tych dwóch firm sprawdza się lepiej. Mam wrażenie, że Lily Lolo lepiej kryją. Używałam też próbek pixie i uważam, że są OK, za to najmniej spodobały mi się Everyday Minerals - nie dość, że skład pozostawiał trochę do życzenia, to jeszcze lubiły się 'ważyć'.
OdpowiedzUsuńZ tego, co pamiętam używałaś Annabelle Minerals. Czy od tamtej pory skusiłaś się na jakieś inne? :) Pozdrawiam!
Bardzo lubię delikatne peelingi :)
OdpowiedzUsuńmuszę go koniecznie spróbować, bo lubię serię slim Eveline
OdpowiedzUsuń