23.12.2012

Tołpa Cellulite: maska modelująca oraz peeling 3w1


Od Maliny otrzymałam do przetestowania 2 kosmetyki Tołpa z serii Cellulite: peeling antycellulitowy 3w 1 oraz modelującą maskę antycellulitowe. Kosmetyki zużyłam razem, robiąc sobie przy okazji małe SPA borowinowe. Jak się sprawdziły? Zapraszam do recenzji :)

Topła Cellulite: peeling antycelulitowy 3w1 + modelująca maska antycellulitowa

Na początek pochwalę wygląd opakowań. Design, jaki zastosowała obecnie Tołpa jest po prostu fenomenalny! Absolutnie trafia w mój gust - wyróżnia się oryginalnością, bowiem producent zawarł na nim mnóstwo informacji i wskazówek na temat tego, jak skutecznie walczyć z cellulitem. Nie obiecuje cudów na kiju i eliminacji cellulitu po użyciu jednej saszetki kosmetyku, ale sam zachęca do zmiany nawyków żywieniowych oraz systematyczności, informując, że:

kiedy mówimy "mała wielka pielęgnacja" mamy na myśli codzienne, drobne, ale przemyślane czynności, bo zauważamy, że suma małych rzeczy daje duży efekt

Szalenie podoba mi się to zbliżenie firmy do klienta: mam wrażenie, że kosmetyk stworzył ktoś specjalnie dla mnie, chcąc bym naprawdę skutecznie pozbyła się tego nieszczęsnego cellulitu, co sprawia, że bez wahania jestem w stanie zaufać tym kosmetykom. Do tego jeszcze na opakowaniu widnieje przeuroczy dopisek "p.s. - przechodząc koło restauracji typu fast food udawaj, że ich nie widzisz" :):):)



O peelingu antycellulitowym producent mówi tak:
wspomaga eliminację cellulitu, silnie wygładza i odnawia skórę. Usuwa zrogowaciały naskórek na 3 sposoby: mechanicznie, enzymatycznie i za pomocą kwasów AHA. Eliminuje nierówności, modeluje i wysmukla ciało. Ujędrnia i uelastycznia skórę. Zwiększa wchłanianie i wzmacnia działanie innych kosmetyków antycellulitowych i pielęgnacyjnych.
Kosmetyk mieści się w jednorazowej saszetce o pojemności 43 g i kosztuje 7,60 zł. Dla mnie ta porcja wystarczyła na dwa porządne użycia. Peeling ma bardzo fajne drobinki ścierające - dobrze masujące, ale nie za ostre, nie za duże - takie w sam raz. Konsystencja półpłynnej galaretki, bardzo dobrze trzyma się skóry, nie spływa, pozwala porządnie wymasować ciało. Podoba mi się bardzo 3-fazowe działanie, bo nie spotkałam jeszcze peelingu, który łączyłby w sobie cechy złuszczania mechanicznego, enzymatycznego i "kwasowego". Skóra po zastosowaniu jest naprawdę cudownie wygładzona (rzadko mi się zdarza zachwycać peelingiem do ciała, ale ten faktycznie robi kawał dobrej roboty!), delikatna i przyjemnie odświeżona.





Jeżeli zaś chodzi o maskę antycellulitową, to producent mówi o niej tak:


wspomaga eliminację cellulitu, wyszczupla i modeluje ciało. Redukuje nadmierne centymetry do - 1,5 cm. Wzmacnia strukturę i zwiększa spoistość skóry. Stymuluje eliminację toksyn i nadmiaru wody. Wysmukla sylwetkę. Odnawia, regeneruje i poprawia koloryt skóry. Przywraca sprężystość i ujędrnia. Maska wspomaga kuracje antycellulitowe, wyszczuplające i modelujące sylwetkę.kiedy skóra jest najbardziej chłonna. Zaraz po zastosowaniu optycznie wygładza, ujędrnia i wysmukla sylwetkę.
Jednorazowa saszetka maski to 38 g w cenie 7,60 zł. O ile peeling okazał się tak wydajny, że wystarczył na 2x, o tyle maski uważam, że jest w opakowaniu trochę za mało. Wystarczyło mi na nałożenie na uda, pupę i brzuch, ale bardzo cienką warstwę, a producent mówi, że warstwa powinna być 2-milimetrowa. Maska wygląda jak czarny smar i brudzi wszystko dookoła przy nakładaniu :P Nakładamy ją na skórę, po czym szczelnie owijamy ciało folią spożywczą i pozostawiamy tak na pół godziny. Ja dodatkowo wskoczyłam jeszcze do łóżka, żeby wygrzać ciało i aby składniki mogły się dogłębniej wniknąć w skórę. Po pewnym czasie czuć było delikatne pieczenie, ale nie było to w żaden sposób nieprzyjemne, ot - czułam po prostu, że kosmetyk działa. Po zmyciu skóra wygląda na odżywioną i napiętą, autentycznie czułam pod palcami gładkość, o jakiej na co dzień mogę raczej pomarzyć.





Cellulitu oczywiście się nie pozbyłam i szczerze mówiąc - nie liczyłam na to, niemniej jednorazowa aplikacja skutecznie zachęciła mnie do tego, by sięgać po nie regularnie. Wydatek jest spory, bo na miesięczną kurację potrzebujemy po 8 opakowań każdego kosmetyku, ale chyba warto zaoszczędzić te kilkadziesiąt złotych na słodyczach, fast foodach czy innych naszych małych grzeszkach i pomóc naszej skórze cieszyć się na nowo tą boską gładkością? ;)

______________

Kochane!

Korzystając z okazji życzę Wam wesołych, rodzinnych Świąt pełnych ciepła i pogody ducha.

A pod choinką oczywiście mnóstwa kosmetycznych prezentów! :)


13 komentarzy:

  1. No cena rzeczywiście spora...
    Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę droga jak na saszetkową maskę ;)

    Wesołych Świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wesołych świąt kochana, wypoczywaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak Tołpa ma świetnie zaprojektowane opakowania. Czyta się opis z ciekawością, a nie nudą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie korzystałam z kosmetyków Tołpy choć te mnie zaciekawiły :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze ciekawiły mnie kosmetyki Tołpa ale jeszcze nic z tej firmy nie miałam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja od nich chyba miałam tylko jakiś żel pod prysznic, ale twój wpis mnie zaciekawił :P... Tekst o fast foodach wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam i pozdrawiam Malinową Klubowiczkę:)
    dołączam do obserwujących :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie bardzo lubię markę Tołpa, nie mogę się przekonać...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem pewna, czy zapach by mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy duet, chętnie wypróbuję, ale całą kurację, jednorazowe nie mają szans, ja obecnie stosuję Eliminator Cellultu Tłpy na noc, taki płyn pachnący ziołami, jeszcze nie widzę mocnych efektów, ale widać już poprawę w napięciu skóry :)
    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz. Potrzebujesz o coś zapytać - śmiało, chętnie odpowiem :)